Regulamin Forum    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Rejestracja     Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Praca:D
Autor Wiadomość
Limp Bizkit
Użytkownik


Nick: Limp Bizkit
Level: 5
Świat: 3
Dołączył: 05 Kwi 2009
Wysłany: 18-04-2009, 17:40   

Żadna praca nie hańbi .
 
 
Kolorek 
Użytkownik



Dołączył: 23 Sty 2009
Wysłany: 18-04-2009, 17:43   

Miliony dzieci pracują. Niektóre z nich nie mają nawet siedmiu lat. Nikt jednak o nich w gazetach nie pisze, bo nie mieszkają one ani w Polsce, ani w Afryce, tylko w USA. Okrutny los amerykańskich dzieci ze średniozamożnych rodzin nikogo nie obchodzi. Nic a nic.

Zaraz, zaraz. Coś tu jest chyba nie tak. Czy można nazwać okrutnym los pracujących dzieci, które nie są biedne? Dzieci te pracują jednak podobnie do polskich, które zbierają makulaturę albo latem sprzedają jagody pod lasem. Te pierwsze może nawet pracują ciężej i poświęcają na to więcej godzin. Za to tylko te drugie zasługują sobie na miano "małych niewolników", którym się ich ze współczuciem określa w prasie społecznie wrażliwej, typu "Polityka" czy "Gazeta Wyborcza". Nikt, zdaje się nie wchodzi w detale: omawiane dzieci to nastolatki pracujące tu i tam w niepełnym wymiarze czasu, głównie w czasie wakacji (kiedy i tak rodzice generalnie nie wiedzą, co z nimi zrobić) i często same wybierają sobie zajęcia (na pewno nie ponad własne siły).

Czy praca nieletnich jest złem?

Jeśli dziecko ma dziesięć lat i pracuje, zasługuje na litość w mediach tylko wtedy, kiedy jest biedne (nie ważne, że nie pracuje ciężko, zajmuje mu to niewiele i że dobrze się przy tym bawi). Niby słusznie. Czy to więc oznacza, że krytykujemy pracę nieletnich jako zło samo w sobie? Jeśli nie żal nam tych amerykańskich dzieciaków, to znaczy, że nie krytykujemy. Ktoś zaraz powie, że istotnie nie ma co nad nimi ronić łezki, bo one nie muszą pracować, za to te biedne muszą. Cóż, mam tu pewne wątpliwości. W USA rodzice tego od dzieci wymagają, a do tego dołącza się tzw. presja społeczna, krótko - dość ogólnie przyjęta wizja wychowywania dzieci, panująca przy rządowym wsparciu i oparciu. Jeśli zaś chodzi o te biedne z Polski, to wcale nie wszystkie pracować muszą. Zdarza się, że wolą złapać jakieś zajęcie zamiast być w szkole. Od szkoły (gdzie się z nich śmieją i traktują jak pariasów) uciekają do pracy. Albo od przyzwoitej pracy uciekają do prostytucji (zdarza się to i dzieciakom bogatym). Dzieci te mają więc do wyboru albo niewolnictwo pracy (o szkolnym niewolnictwie nikt nie śmie mówić), albo niewolnictwo biedy. Sama wybrałabym to pierwsze, nie mam jednak zamiaru tego nikomu narzucać. Światowe organizacje zajmujące się dziećmi profesjonalnie zdają się wiedzieć lepiej - walcząc z niewolnictwem pracy nieletnich, chcą część z nich skazać na niewolnictwo biedy. Pewne jest, że wszystkim chcą zaaplikować niewolnictwo szkolne.

"Kto najwięcej zarobi, ten w szkole wygrywa"

Mały Amerykanin, Colin, nie ma nawet siedmiu lat, ale puka do drzwi swoich sąsiadów, aby sprzedać produkty z katalogu. "To dla szkoły" - mówi. Mamy w szkole taki konkurs, kto najwięcej zarobi, ten w szkole wygrywa. Sprzedałem dziś już siedem produktów". Inne dzieci w podobnym do niego wieku sprzedają w lecie lemoniadę, stawiając na własnym podwórku własne stoiska. W zimie, np. skautki i skauci sprzedają ciasteczka albo tradycyjne wieńce, które Amerykanie wieszają na drzwiach domów z okazji Bożego Narodzenia. W wielu przypadkach praca dla tych małych dzieci zorganizowana jest odgórnie przez szkołę albo organizacje, do których amerykańskie dzieci należą masowo.

Po pierwsze: szkoła, po drugie: praca

Praca nieletnich w USA reguluje Fair Labor Standards Act, który określa granice wieku poszczególnych rodzajów prac (np. minimum 16 lat do pracy w sektorze nierolniczym), wynagrodzenie, a nawet czas rozpoczęcia pracy i oczywiście rozmaite kary za nieprzestrzeganie zasad. Czternasto- i piętnastolatki mogą pracować legalnie, ale pod pewnymi warunkami: nie więcej niż trzy godziny w dniu szkolnym i nie więcej niż 18 godzin w szkolnym tygodniu, za to osiem godzin w dniu wolnym od szkoły, nie więcej niż 40 godzin w tygodniu, w którym nie chodzi się do szkoły (nawiasem mówiąc, ciekawe, jak te regulacje odnoszą się do uczących się w domu, dla których różnica pomiędzy tygodniem szkolnym a nieszkolnym jest bardzo płynna). Praca tych dzieci nie może mieć miejsca ani przed 7.00 rano, ani po 19.00 wieczorem, chyba że będą one pracować w sektorze rolniczym. Wyjątków jest wiele, do tego pojawiają się różnice na poziomie stanów.

Babysitting - od lat jedenastu

Według Amerykańskiego Czerwonego Krzyża, trzeba mieć 11 lat, aby móc samodzielnie opiekować się dziećmi. Dotyczy to nie tylko nastoletnich dziewcząt, ale i chłopców. Najlepiej zresztą tych młodszych (czyli bliżej granicy lat 11), gdyż jak głosi "podwórkowa opinia" - starsze nastolatki mają już swoich chłopaków czy dziewczyny, więc zamiast opiekować się dzieckiem, będą non stop rozmawiać przez telefon ze swoją "połówką". Młodzi ludzie zdają sobie kursy Czerwonego Krzyża, organizowane np. przez odpowiedniki naszych Domów Kultury (Community Centers), w internecie (za 17,5 dol., zgoda rodziców jest wymagana, np. tutaj www.babysittingclass.com ) albo pożyczą sobie książkę z biblioteki i już mają niezły fach w ręku. Umiejętne opiekowanie się dzieckiem to niezła forma zarabiania. Rynek opiekuńczy nigdy się nie skończy, bo tzw. nowoczesne panie muszą pracować zawodowo poza domem (albo myślą, że muszą) - idą więc do pracy, aby zarobić na opiekunki do dzieci, które są im potrzebne, aby mogły pójść do pracy. Tak to mniej więcej wygląda, ale przecież nikt nie zmusza kobiet do samodzielnego wychowywania dzieci 24 godziny na dobę. Mają swoje prawo wynajmować do tego obce pomoce i nakręcać rynek opiekuńczy.

Praca dla trzynastolatków i młodszych

Kiedy młody Amerykanin skończy lat trzynaście, może roznosić gazety (oznacza to, że będzie jeździć na rowerku - prawo jazdy dopiero od lat 16 i wstawać... zapewne wcześniej niż o 7.00 rano), pracować jako statysta albo w firmie lub na farmie swoich rodziców. W firmie nauczy się obsługiwać kserokopiarkę, faks, organizować papiery, odpowiadać na listy etc. oraz masę innych rzeczy w zależności od specyfiki firmy. Podobnie wielu użytecznych rzeczy nauczy się na farmie.

14 lat - rynek poszerza się

A kiedy młodemu Amerykaninowi stuknie 14 lat, może on pracować w zasadzie w każdym biurze, sklepie każdego rodzaju, restauracji, kinie, na stacji benzynowej albo w lunaparku. Pracujący czternastolatek może naprawdę zawojować świat.

A kiedy 16 lat stuknie - rynek stoi otworem

Kiedy ukończy 16 lat może zrobić prawo jazdy i pracować praktycznie wszędzie - z wyjątkiem miejsc uznanych za niebezpieczne przez amerykańskie ministerstwo pracy (chyba że ma się tam odbyć staż związany ze szkołą). Kiedy Amerykanin ukończy lat 18 - pracuje oczywiście, gdzie chce i jak długo ma ochotę.

Pomysłowe nastolatki

Oprócz rynku oficjalnego mamy też szarą strefę, w której dzieją się rzeczy najciekawsze. Dzieciaki zakładają swoje własne nieformalne firmy oferujące wszelakie usługi: koszenie trawy, podlewanie ogródka, malowanie płotu, sprzątanie, wyprowadzenia psa, zajmowanie się zwierzętami w czasie wakacji, wykonywanie wszelkich prac dla superzajętych ludzi (choćby stanie w kolejach w urzędach - ten ciekawy zawód kwitnie w... niech Państwo zgadną: w Waszyngtonie, DC, czyli królestwie biurokratów), mycie samochodów, uczenie ludzi starych obsługi komputerów, sprzedawanie rzeczy wykonanych przez siebie, odśnieżanie, lekcje prywatne różnego typu.

Rządowa odpowiedź - zakaz czy nakaz?

Mówi się, że w USA ludzie żyją, aby pracować i jest w tym część prawdy. Pracują tam dzieci, młodzież i studenci, tym samym ucząc się życia dorosłych. Pracują też bardzo starzy (przy pakowaniu zakupów, jako wolontariusze w muzeach etc.). Wszyscy pracują i wytwarzają PKB. Pomysł ten trafi zapewne i do nas z kilku powodów. Ciągle za mało płatników, a europejskie rządy nie rezygnują z pomysłów niańczenia własnych obywateli prawie w każdej dziedzinie życia. Na to potrzeba przecież pieniędzy. Z uwagi na to, że mamy także za mało dzieci w szkołach, rządowi edukatorzy wymyślą coś, aby i owca, i wilk wyszli cało z kłopotu - najpierw wprowadzą zalecenie miesięcznej pracy dla... powiedzmy, piętnastolatków, które potem stanie się obowiązkowe dla wszystkich dzieci (oczywiście ta granica wiekowa będzie co parę lat obniżana). Kogóż tak naprawdę obchodzi wizja poszczególnych rodziców? Jedyna panująca wizja zostanie masowo zastąpiona inną. Zakaz zamieni się w nakaz. W końcu to tylko kwestia jednej litery alfabetu... Odgórne wprowadzanie wizji pracy młodocianych tak szybko nam jednak nie grozi. Obecnie praca nieletnich nie jest społecznie akceptowana i zdarza się, że w Polsce ktoś tu i tam na policję zadzwoni, widząc dzieciaki myjące szyby samochodowe. W lepszym wypadku ofuknie "dziwaczny eksperyment wychowawczy".

Nie ma większego znaczenia, czy ktoś z "prawa", czy "z lewa". Panuje u nas wizja zamykania dzieci w odrealnionych szkołach. Dzieci mają być z rówieśnikami i uczyć się wiedzy książkowej klepanej przez nauczycieli. Wrzuca się je więc celowo do szkół na tak długo jak się da, aby opóźnić wejście na rynek i nie powodować wzrostu bezrobocia. Dzieci mają się uczyć, pracować mają później (z drugiej strony zaprasza się je do pracy w dziecięcym parlamencie!!!). Problem tylko z tym, że czasem jakoś im w tym szukaniu pracy nie idzie, a jeszcze gorzej z zakładaniem własnych firm. Miliony ludzi do lat 25 nawet się konkretnej pracy dłużej nie przyglądały (chyba że pracy nauczyciela i nie darzą jej zbytnią estymą), nie mówiąc już o wykonywaniu różnych dorywczych zajęć. Nie mają pojęcia o tym, że istnieją jakieś podatki, które znacznie uszczuplają ludziom zarobki. Może więc o to właśnie chodzi, aby dzieciom oszczędzić frustracji i pozwolić im żyć jak najdłużej w błogiej nieświadomości? Sztuczne i masowe przedłużanie dziecięcej beztroski ma swoje szerokie konsekwencje mierzone stopniem przygotowania do dorosłego życia. Szkoły kończą zastępy młodych ludzi uzależnione od życia na garnuszku rodziców albo/i od rządowej niańki. Zastępy tych, którzy może i chcieliby na siebie zarobić, ale nie potrafią. Albo tych, którzy nie potrafią sobie wyobrazić, jak tak naprawdę chcieliby zarabiać.

Wracają do tematu Można: opiekować się dziećmi, roznosić ulotki, wklepywać dane do komputera, przeprowadzać ankiety dla firm, gazet, itp., pomagać starczy osobom, pracować w domach opieki, pomocy. :-)
 
 
cabanos 
Użytkownik



Profesja: Wojownik
Level: 98
Świat: 3
Wiek: 29
Dołączył: 26 Lut 2009
Wysłany: 18-04-2009, 18:01   

Fajne pomysły masz:> Chyba zaczne w lipcu szukac czegos na budowie taka kasa :mrgreen: Mozliwe ze pujde tez zapytac o prace w biedronce lub w lidlu a ewentualnie bede roznosił ulotki
_________________
cabanos
 
 
llludek 
Użytkownik



Level: 69
Wiek: 32
Dołączył: 29 Lis 2006
Skąd: WWA
Wysłany: 18-04-2009, 18:03   

kolorek to ty juz niedlugo sie bedziesz na babysitting kwalifikowal ;>

btw ameryka to nie polska. tutaj sa calkiem inne realia niz za oceanem
 
 
v_PoGrOmCa_v 
Użytkownik



Level: 999
Dołączył: 26 Sty 2007
Skąd: Kraina Przeszłości
Wysłany: 18-04-2009, 19:38   

Dwie najprostsze drogi to zarobku to :

talent albo pomysł ;)

~~

Jeżeli jesteś utalentowany to szybko zarobisz szmal. Robisz beaty? Sprzedaż masz hajs. Grasz w warcaby (moje doświadczenie :D ) zostaniesz mistrzem Polski masz sponsora
i dostajesz od niego jakąs premię i za wygrane konkursy kasę / ew. rzeczy. Mój kolega gra na gitarze i zarabia 4k za wygrany konkurs na 4 osoby w zespole. ;)

~~

Pomysł. Jeżeli jesteś inteligenty to po prostu łatwo Ci się zarabia. Wystarczy pomyślec. Allegro / e bay są bardzo dobrymi formami zarobku. Zobacz ile ludzi kupuje jakies głupie rzeczy do niczego nie potrzebne. Chcesz wiedziec jak to działa?

Wszystko jest pod wpływem impulsu. Większosc ludzi kupuje rzeczy pod wpływem impulsu. Wystarczy sugestia, mała manipulacja i juz sprzedajesz jakis badziew.

Swego czasu z kolegą nabijalismy punkty kont RS żeby potem sprzedawac na allegro. Jednak przestalismy to robic. Jak masz szmal żeby w cos zainwestowac (100zł nawet na początek) , dobry pomysł to mozesz wyciągnąc duzo, byle skarbówka się do Ciebie nie przypieprzyła :D

Ja mam zamiar działac na allegro, po rozmowie z ciocią, która siedzi w prawie i ksiegowosci mam nadzieję, ze nie będzie jakichs przykrych konsekwencji jezeli o sprzedawane przeze mnie produkty. Jak wypali to pochwale się ;)
_________________

"Nikt nie jest tak beznadziejnie zniewolony, jak ktoś, kto błędnie wierzy, że jest wolny"

John Wolfang von Goethe (1749-1832)

Coś się kończy, coś się zaczyna.
 
 
laczek 
Użytkownik


Profesja: Wojownik
Level: 13
Świat: 3
Dołączył: 15 Maj 2009
Wysłany: 15-05-2009, 23:19   

raczej w tym wieku to roznoszenie ulotek
 
 
Evil 
Użytkownik


Level: 1
Wiek: 27
Dołączył: 04 Maj 2009
Wysłany: 21-05-2009, 18:43   

Na wakacje ^^ ?? Może zbieranie jagódek w lesie ^^" przez wakacje zarobiłem na runie leśnym na mój pierwszy motor ^^"
_________________

 
 
Night Crawler 
Użytkownik



Level: 1
Wiek: 99
Dołączył: 05 Lis 2007
Skąd: Poznań
Wysłany: 21-05-2009, 20:07   

ja polecam zbieranie truskawek, sam nie brałem w tym udziału ale znajmoi poszli we trzech i w 2 tygodnie razem po 2k plnów uzbierali g:galy
sam w tym roku chyba na to pójde
_________________
I Pan powiedział:
Najpierw wyjmiesz świętą zawleczkę,
potem policzysz do trzech; ani mniej, ani więcej.
Trzy jest liczbą, do której policzysz,
a liczbą twojego liczenia będzie trzy.
Nie policzysz do czterech, ani do dwóch,
chyba że w czasie liczenia do trzech.

ADIHC1: endry to jeszcze nic, w planach miałem zazielenienie NC - pech chciał, że akurat wtedy miał knebel ;>
 
 
Evil 
Użytkownik


Level: 1
Wiek: 27
Dołączył: 04 Maj 2009
Wysłany: 21-05-2009, 20:14   

Night Crawler napisał/a:
ja polecam zbieranie truskawek, sam nie brałem w tym udziału ale znajmoi poszli we trzech i w 2 tygodnie razem po 2k plnów uzbierali g:galy
sam w tym roku chyba na to pójde


o właśnie ^^ truskaweczki też zbierałem ;f ale mało na nich zarobiłęm ;f
 
 
Mr-Leon 
Użytkownik


Profesja: Wojownik
Nick: Mr-Leon
Level: 19
Wiek: 33
Dołączył: 12 Kwi 2009
Wysłany: 31-05-2009, 15:02   

idz na ulotki do jakis reustaracji
 
 
cabanos 
Użytkownik



Profesja: Wojownik
Level: 98
Świat: 3
Wiek: 29
Dołączył: 26 Lut 2009
Wysłany: 04-07-2009, 12:12   

Dajcie jakieś nowe pomysły na zarobek:D
_________________
cabanos
 
 
SaKe 
Użytkownik



Profesja: Wojownik
Nick: Cervantez
Level: 230
Wiek: 31
Dołączył: 27 Paź 2006
Wysłany: 04-07-2009, 12:21   

zbieraj truskawki
_________________


pyry nie som strofe
Pisze nie poprawnie po polskiemu.
 
 
 
Endry 
Użytkownik



Level: 130
Dołączył: 25 Gru 2006
Wysłany: 04-07-2009, 14:01   

rzucaj : )
_________________
Weź się oderwij na chwilę z tych bloków pełnych smogów,
od nałogów, od wrogów, święty spokój daj Bogu
zacznij działać, więcej przemyślanych ruchów
czas polegać na sobie i wierzyć mocno w duchu
weź rusz dupsko, na każdym rogu czai sie okazja
jakich mnóstwo, by z godnością patrzeć w lustro
powiesz ze znów to samo, a jednak perspektywa
swiatły rozum, kiedy coś porywa i masz dozór
na pozór, wszystko wydaje się proste
toniesz w morzu możliwosci własnego losu...
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme MyFantasy created by Phantom