Regulamin Forum    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Rejestracja     Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Areen
08-01-2010, 11:15
Historia Khorne'a
Autor Wiadomość
Khorne 
Użytkownik



Nick: Jules
Level: 1
Wiek: 40
Dołączył: 19 Cze 2005
Skąd: Night City
Wysłany: 09-10-2006, 17:17   Historia Khorne'a

Preludium:
Według kalendarza sfretengo, poczęcie moje nastąpiło w 41 hassana 1265 roku. Dnia tego, niepodzielnie, na niebie królował gwiazdozbiór modliszki. Jest to znak, zwiastujący osobie urodzonej pod nim, chwalebny, aczkolwiek trudny żywot. Me dzieciństwo przebiegało dość spokojnie, jak na warunki panującej wojny domowej.
Było miło, ale się skończyło... w momencie... no właśnie, urodzin mego brata Nautiusa. Dzień w którym pojawił się w moim życiu, niechaj będzie... PRZEKLĘTY (albo, i nie.) Jakby spojrzeć na to z perspektywy, nie było tak źle... fajnie mieć kogoś, na kim, można bezkarnie po wyżywać się.
Pewnego dnia, pojawił się w naszej mieścinie pewien dziwak z północy... Solidus. Lubiłam mu dogryzać, i z lubością obrzucałam jego dom zgniłymi jajami. Ale, ale... miał, on swoje plusy. W ramach resocjalizacji uczył mnie, sztuki fet shai hoj... ponoć poprawiającej dyscyplinę duchową (ja proszę, bez takich.) Dzięki temu nastąpiła poprawa mego zachowania, ale czy... naprawdę.
STOP! Wracamy do brata. Było już o tym, że lubiłam go gnębić (chyba tak, ale warto przypomnieć) A teraz opowiem o największej perfidji, jaką mu zrobiłam. Wiecie, co to, cios utej hwan. Ujtyk, mój ojciec... też nie wiedział. Poprosił o demonstrację, i niefortunnie ręka mi się omsknęła (podano do stołu, galaretka z taty.) Nautius, przez kilka lat, chodził przybity tym zdarzeniem, i wpadł w katatonię... ale otrząsnął się z tego, cholera. By jednak, ubarwić mu życie, (i swoje ułatwić) wynajęłam zbira... Tharang, mu było. Te 100000 sztuk złota, skradzione z wioskowego skarbca (TO NIE JA!!) były dobrą ceną. W dniu porwania, poszłam zanieść Solidusowi jakieś skisłe ciacho (Amorja życzy smaczego, Solidusie... my secret, zielona soczysta mela, jest wisienką na tym torcie, hahaha.) Gdy wychodziłam z tej jego ruiny, zobaczyłam Amorję... coś tam, darła się, na temat porwania młodego. Dobra, dobra... idę go odbić, dawno mu łbem o kant stołu nie trzaskałam.

It's good to be bad... pisane było, z boju... będzie czas to się poprawi :wink:
_________________

 
 
grasantka 
Użytkownik


Profesja: Wojownik
Level: 45
Wiek: 34
Dołączyła: 29 Lip 2007
Wysłany: 05-12-2007, 13:41   

Khorne napisał/a:
It's good to be bad... pisane było, z boju... będzie czas to się poprawi :wink:


Mam nadzieję i że autor się pojawi i że pracę się poprawi. Przydałaby sie dłuższa i... uładzona trochę - grzeczniejszym językiem napisana.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme MyFantasy created by Phantom