Regulamin Forum    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Rejestracja     Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: grasantka
09-12-2007, 18:28
Moja pszygoda z MF
Autor Wiadomość
Dragg 
Użytkownik



Profesja: Wojownik
Level: 189
Wiek: 31
Dołączył: 22 Lis 2007
Skąd: Lubomierz
Wysłany: 30-11-2007, 16:36   Moja pszygoda z MF

Moja historia z młodości:

Kiedyś dawno dawno dawno temu z jakiś miesiąc temu gdy miałem 1 lvl usłyszałem wołanie mojej mamy " wstawaj Dragg szybciutko szybciutko". Mi sie jednak nie chciało, wtedy mama walnęła mnie w głowę i wyciągnęła z łóżka za włosy krzycząc "wstawaj bądziole jeden, znowu sie spóźnisz na nauki mistrza". Heh nie miałem czasu nic zjeść tylko sie ubrałem i powolnym krokiem udałem sie do drzwi i wtem mama zawołała do mnie "czekaj mam coś dla mistrza", było to ciasto porzeczkowe z wiśniami, marmoladą i orzeszkami ziemnymi, "pamiętaj nie zjedz go tylko bo dostaniesz pasem".Wystraszony niosąc gorące ciasto spotkałem brata który był nieco spięty i przestraszony.Zapytałem co sie stało a on powiedział co mu sie śniło "buuu śniło mi sie że mama mnie zlała pasem a potem mnie porwali i mnie zlali i coś zrobili i ...." aż mi sie nie chciało słuchać i wyszedłem. Po drodze do mistrza podszedłem pod jabłonkę i sie kimłem bo nie lubię tak wcześnie wstawać. O około godzinie 16 poszedłem do mistrza który siedział koło kominka i bawił sie gumową kaczuszką. Widząc mnie szybko ukrył kaczuszkę i podszedł rugającmnie że sie spóźniłem. Ja mu na to odpowiedziałem " mistrzu spóźniam sie bo nudzą mnie te nudne nauki z nudnym mistrzem, zamiast tego nauczyłbyś mnie czegoś o prawdziwej walce o której zawsze marzyłem czyli od około 5 minut".Mistrz słysząc te słowa zgodził nauczyć mnie paru trików takich jak wykop pchnięcie mieczem cios z gema i cios z dyńki. Po wyczerpującym treningu wyszedłem od mistrza i usłyszałem krzyki mojej matuli przestraszyłem sie że biegnie na mnie żeby mnie zlać, lecz to nie było to. Jak sie okazało ukradli mi konsole do gier wideo i brata, o to drugie sie nie martwiłem lecz za wszelką cenę chciałem odzyskać konsole. Postanowiłem ją uratować sam ponieważ mistrz zjadł placek porzeczkowy z wiśniami, marmoladą i orzeszkami ziemnymi i sie rozchorował a moja mama mnie z rana pobiła i nie miała siły na podróż. Gdy miałem spakowane rzeczy mistrz co sie po nim nie spodziewałem dał mi miecz lecz był w takim kiepskim stanie że po chwili wywaliłem go na śmieci. Wychodząc z wiochy mama zaczęła do mnie biec i krzycząc żebym zaczekał pomyślałem sobie " i znów mnie pobije" ale dała mi pierścionek zaręczynowy który dostała od taty oraz buziaka w w guza na czole które mi z rana zrobiła. Tak wiec zaczęła sie moja przygoda w nieznane. C.D.N
PS: ale ten cios mamy z rana bolał



C.D

Tak wiec zaczęła sie moja przygoda w nieznane. Gdy wyszedłem zobaczyłem przepiękną
krainie i pomyślałem sobie "przy tych pięknych krajobrazach nic mi nie grozi, znajdę szybko swoją konsole no i może też brata, a najlepsze w tym że nie czyha tu na mnie moja mama z pasem" tak sobie myśląc nie wiem z kąt wyleciała zgraja pszczół i mnie zaatakowały. Na nieszczęście byłem uczulony na nie i porobiły mi sie bąble. W oddali zauważyłem zamek ucieszony pobiegłem w jego stronę walcząc z kolejnymi pszczołami. Ucieszony wchodząc do zamku zostałem przez wszystkich pobity i wyzywany z powodu bąbli od pszczół. Biedny błąkając sie uważany za potwora bity i targany przez wszystkich czułem sie jak w domu u mamy . Siadłem więc sobie koło fontanny i z pragnienia wziąłem z niej łyka. Nagle poczułem sie jakbym odżył, siły weszły we mnie a bąble od tych przeklętych pszczół znikły. Ucieszony mogłem normalnie chodzić po zamku a ludzie mnie szanowali i wskazywali drogę do przepięknych zabytków. Zwiedzając kupiłem se wate cukrową, kinder niespodziankę i snickersa. Po zwiedzaniu poszedłem do karczmy, zapoznałem sie z niektórymi i zacząłem wypytywać mieszkańców. Dowiedziałem sie o różnych problemach zamku. Postanowiłem pomóc lecz najpierw se chlapnąłem w gardziołko, potem przez drugą nóżkę, węzełkiem i tak sie upiłem . Wstając rano miałem potwornego kaca, poszedłem jeszcze na chwilkę do sklepu by se kupić coś do jedzenia lecz napotkałem sklep z super mieczami, zbrojami i lekami. Pierw poprosiłem coś na kaca, potem uzbrojenie i takie tam. Wyszedłem z miasta i udałem sie na trzciny gdzie grasowały z tego co sie dowiedziałem "super mega krwiożercze dziki pożerające ludzi z zapałem" po drodze napotkałem więcej pszczół lecz teraz miałem eliksiry i sie wyleczyłem. Po drodze ogarnęło mnie super uczucie (nie takie jak w domu) i super przypływ sił (tak jak u mojej mamy gdy mnie leje) i tak oto osiągnąłem poziom 2. Czując sie silnie poszedłem na "super mega krwiożercze dziki pożerające ludzi z zapałem". Gdy zobaczyłem jednego nie bałem sie lecz wyskoczyło za krzaczka z tuzin "super mega krwiożerczych dzików pożerających ludzi z zapałem" i mnie uwaliły. Nie wiem jakim cudem pojawiłem sie w mieście, nie marnując czasu poszedłem znowu i znowu przegrałem ;/ . wtem zobaczyłem w sklepie lepsze bronie lecz były one od 3 i 5 lvl ;/. Postanowiłem więc zdobyć co najmniej 3 lvl na zbroje. <Wiele bąblów dalej> Po długim czasie nawet nie zauważyłem gdy już miałem 4 lvl postanowiłem dobić 5 lecz nie chciało mi sie. poszedłem do zamku kupiłem zbroje i poszedłem na "super mega krwiożercze dziki pożerające ludzi z zapałem" bez problemu zacząłem sie z nimi rozprawiać. Tak więc dobiłem 5 poziom i wyruszyłem po nagrodę do miasta myśląc " może dostane nowe porsze albo uzi ;p " lecz dostałem parę miedziaków ;/ będąc w tawernie dowiedziałem sie także że moja konsola została uprowadzona w dalsze rejony świata, więc pijąc na koniec piwo wyruszyłem dalej. C.D.N
Ostatnio zmieniony przez grasantka 07-12-2007, 21:05, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
 
grasantka 
Użytkownik


Profesja: Wojownik
Level: 45
Wiek: 34
Dołączyła: 29 Lip 2007
Wysłany: 07-12-2007, 21:09   

Poprawiłam jeszcze kilka błędów, ale polonista nie jestem ;) myślę, że nawet bardzo humorystycznie da się napisać opowiadanie bez ani jednej minki, spróbuj, warto.

Podoba mi się to, co piszesz, tylko: zwracaj uwagę na czas w jakim dzieje się akcja, skąd w średniowieczu wyrazy takie jak super mega... wata cukrowa... czy snickers... g:galy

Wiem, ze straszne jest poprawianie już napisanego tekstu, sama tego nie lubię, ale proszę o korekty.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme MyFantasy created by Phantom