Regulamin Forum    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Rejestracja     Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
powerman94 - historia
Autor Wiadomość
Powerman94 
Użytkownik



Profesja: Wojownik
Level: 111
Wiek: 29
Dołączył: 26 Lut 2007
Skąd: Przemyśl
Wysłany: 06-04-2007, 16:45   powerman94 - historia

Pewnego dnia, gdy wstałem rano moja mama Amorja przypomniała mi o tym, że dziś mam lekcje u mistrza solidiusa. Kazała zanieść mu ciasto. Po drodze zobaczyłem się z moim bratem Natiusem. Mistrz opowiedział mi o wielu przydatnych rzeczach. Gdy wracałem do domu moja mama powiedziała mi, że jacyś żołnierze porwali mojego brata. Postanowiłem wyruszyć w podróż i go odnaleźć. Po dniu podróży zobaczyłem jakieś miasto. To była Eternia. Następnego dnia wyruszyłem w dalszą podróż i na moście spotkałem mojego brata. Zobaczyłem również Tharanga, który go porwał. Już miałem do nich podejść, gdy zobaczyłem jakiegoś stwora. Ponieważ mnie zaatakował ściąłem jego plugawy łeb. Nagle zobaczyłem, że Tharang uciekł. Poszedłem za nim i zobaczyłem miasto jeszcze większe od Eterni. Nazywało się Langeburg. W karczmie dowiedziałem się, że w górach nad miastem jest jaskinia jakiegođ potwora. Wyruszyłem, aby go pokonać. W jaskini po długiej wędrówce spotkałem się z nim. Próbował mnie atakować, lecz ja nic sobie z niego nie robiłem i pchnąłem go mieczem prosto w serce. Gdy dogorywał ja plądrowałem jego jaskinie. Następnie wyruszyłem na jakąś polanę i spotkałem tam się z jakimiś dziećmi. Pogadałem z nimi i poszedłem do miasta Urkaden. Tam w karczmie dowiedziałem się, że jakiś człowiek-byk porwał dziecko i chce je pożreć. Poszedłem do podziemi i nagle zaatakował mnie zaatakował. Próbował mnie trafić swoim toporem, ale ja byłem szybszy. Obciąłem mu głowe i wsadziłem ją do plecaka. Miałem tam już głowe Rapsa, serce Leecha Kinga i teraz dołączyło tam kolejne trofeum wojenne. Poszedłem dalej i spotkałem porwane dziecko. Wróciłem z nim do karczmy. Tam spotkałem się z burmistrzem, który pozwolił mi iść do jakiegoś drzewka. Poszedłem tam i po raz drugi spotkałem sie z Tharangiem. Tym razem zaatakował mnie jakiś szkielet w niebieskim płaszczu. Pokonałem go bez problemu i wsadziłem sobie do plecaka jego płaszcz. Wtedy usłyszałem głos który mi powiedział że moge chodzić po lasach. Więc wyruszyłem do kolejnego miasta. Tam przypomniałem sobie o dzieciach na tej polanie i wyruszyłem tam. Spotkałem tam jakiegoś stwora, który mnie zaatakował. Tradycyjnie obciąłem mu głowe i wsadziłem do plecaka. Wróciłem do miasta i poszedłem do karczmy. Karczmarz opowiedział mi o jaju jakiegoś trzygłowego węża, które jest mu potrzebne do wychodowania hydry. Chciał sobie z niej zrobić omlety. Powiedział mi, że ten gad powinien się znajdować w jakiejs jaskini. Gdy pokręciłem się po okolicach tego miasteczka spostrzegłem polanę. Spotkałem tam jakegoś smoka, który chciał poddać mnie próbie. Zdziwiłem się, że mnie nie zaatakował, lecz okazało się, że i tak chce ze mną walczyć. Pokonałem go z pewną trudnością i wyruszyłem w dalszą drogę. Nagle spotkałem jakąś jaskinię. Pomyślałem, że może to będzie siedziba tego gada na którego miałem zlecenie, więc wszedłem do niej i ją spenetrowałem. Okazało się, że sie nie pomyliłem. W pewnym momencie zaatakował mnie jakiś 3-głowy potwór. Był bardzo mocny i trudno było unikać ciosów wszystkich jego głów, lecz go pokonałem. Poszedłem dalej i znalazłem jego jajko. Wróciwszy do Eliar oddałem je karczmarzowi. Kręciłem się jeszcze troche, lecz po jakimś czasie mi się znudziło. Wyruszyłem do pewnej jakini, do której mnie wcześniej coś nie chciało puścić. Okazało się, że już mogę przejść. W jaskini nagle zaatakowały mnie jakieś, duchy. Było ich cztery. Długo z nimi walczyłem, lecz je pokonałem. Kręcąc się po jaskini wszedłem do jakiejś groty, w której zaatakował mnie jakiś kamienny potwór. Pokonałem go bez problemu, bo był wolny. Wreszcie znalazłem wyjście z tej jaskini i doszedłem do miasta Devos. Nudziło mi się tam więc po jakimś czasie wyruszyłem dalej. Doszedłem do mostu i znowu spotkałem Thanarga i mojego brata. Znów nasłał na mnie stwora, który był taki sam jak ten, którego pokonałem na początku mojej podróży. Myślałem, że pokonam go bez problemu, ale okazało się, że on też trenował. Po długim czasie udało mi się go pokonać. Niestety uciekając zniszczył most. W mieście dowiedziałem się, że musze dostać zdolność chodzenia po rzekach od jakiegoś smoka. Jednak żeby do niego dojść musiałem przejść przez podziemia. Nazmylałem jakiemuś kolesiowi i dał mi klucz. Znalazłem jakąś świątynię i spotkałem tam tego smoka. Wracając pokręciłem się po podziemiach i wszedłem do groty jakiegoś skerzydlatego potwora. Zaatakował mnie więc go zabiłem. Wracając stwierdziłem, że mam już dość walki na ten jeden dzień i nagle spotkałem tego gościa, co dał mi klucz. Chciałem mu podziękować, ale ten miał jakiś problem. Zaczął mnie bić. Byłem zmęczony, więc trudno mi się z nim walczyło. Pokonałem go jednak bez większej trudności. Wróciłem do miasta i się przespałem. Gdy poszedłem na ten zniszczony most zobaczyłem kopalnię. Po długim zwiedzaniu doszedłem do wniosku, że na pewno zamieszkuje ją jakiś potwór. Po długim poszukiwaniu wreszcie go znalazłem. Zabiłem go i poszedłem do następnego zamku. Nazywał się Nordia. Było tam strasznie zimno. Przekonałem się, że nie mogę chodzić po śniegu, który leżał na dalszej mojej drodze. Po długim poszukiwaniu spotkałem jakiegoś lodowego stwora. Zabiłem go i dał mi zdolność chodzenia po śniegu. Wszedłem do lodowca. Zaraz na początku spotkałem Thanarga, który na mnie nasłał tego szkieleta. Zabiłem go i Thanarg jak zwykle uciekł. Powiedział jeszcze, że idzie do jakiejś Shivy. Doszedłem do miasta Azarad i w karczmie dowiedziałem się, że musze pokonać boginię lodu Shivę, by móc chodzić po zamrożonych lasach. Drogę do bogini znał tylko Alvarion, którego obecnie nie było w mieście. Wyruszył on do jakiegoś lasu po liść oksymandriona. Poszedłem za nim i w tym lesie spotkałem jakiegoś śnieżnego potwora. Zabiłem go i znalazłem zamarzniętego Alvariona. Zaprowadziłem go do Azarad, lecz okazało się, że nie ma jeszcze tego liścia. Poszedłem więc i go poszukałem. Znalazłem go, lecz wracając zaatakował mnie jakiś pająk. Zabiłem go i wróciłem do Azarad. Oddałem liść Alvarionowi i wzamian powiedział mi jak dojść do Shivy. Poszedłem tam i z nią zawalczyłem. Pokonałem ją i mi powiedziała, że Thanarg też u niej był. Musiałem więc wyruszyć w dalszą drogę. Przez lasy dostałem się do miasta Scythe.
CDN
Ostatnio zmieniony przez grasantka 13-12-2007, 20:41, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme MyFantasy created by Phantom