Regulamin Forum    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Rejestracja     Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Perypetie Selene i...

Historię Selene oceniasz na...
5 - przynajmniej Pulicer
46%
 46%  [ 27 ]
4 - bestseller z drugiej pułki
17%
 17%  [ 10 ]
3 - co najmniej szkolna lektura
10%
 10%  [ 6 ]
2 - opowiadanie "na raz"
12%
 12%  [ 7 ]
1 - jestem złośliwy
13%
 13%  [ 8 ]
Głosowań: 58
Wszystkich Głosów: 58

Autor Wiadomość
Selene 
Użytkownik



Profesja: Mag
Level: 48
Wiek: 39
Dołączyła: 23 Lut 2007
Skąd: Gorzów Wielkopolski
Wysłany: 21-02-2008, 15:14   Perypetie Selene i...

Za uszczerbek mentalny odpowiedzialności nie ponoszę.
--------------------------------------
Postacie:
Duszki opiekuńcze (narratorki):
  • Lili (znak - kruk) - personifikacja niepokoju, choroby i zepsucia, grzechu i herezji oraz wojny
  • Ivi (znak - owca) - metafora radości, płochliwości i roztropności, wyważenia oraz dziecinności.
  • Neni (znak - mrówka) - symbol pracowitości, pilności i konsekwencji, również mądrości.
Selene - bohaterka opowieści,

postacie powszechnie znane:
  • Amorja,
  • Solidus,
  • Thanagr,
  • Natius
------------------------------------

Część pierwsza - „Dalece przed niźli po”

Ivi: Witajcie Kochani! Mam na imię Ivi! Zacznę może od początku, aby przybliżyć Wam nieco okoliczności powstania duszków. Otóż dawno, dawno temu...
Neni: Kończ Waść wstydu oszczędź! Ich nie interesuje nasza historia, tylko historia Selene.
Ivi: Naprawdę? Ale w skrypcie mam napisane coś innego...
Neni: Pokaż... Haaaalee Głupia! To przecież pismo Lili. Z resztą pewnie wywołałam wilka z lasu.
Lili: Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie? Ja Wam dzieciaczki opowiem bajeczkę. Przy niej Księga Apokalipsy wydawać się będzie zaledwie idyllą. Krew, cierpienie i śmierć - ludzka wola spętana okowami przeznaczenia. Ja patrząc na ich agonię, wtedy powiem... wtedy dopiero powiem...
Ivi: Idź się paść gdzie indziej*. Przeszkadzasz w prześlicznej opowieści o przyjaźni, miłości i uczuciu dobroci i tolerancji do otaczającego nas świata, gdzie niedopuszczalna jest ksenofobia i...
Neni: prohibicja. Jak widzicie sami Moi Drodzy, zawsze cały obowiązek spada na głowę najroztropniejszym. A było to tak...
Można rzec, że byłyśmy przy niej od samego początku. Była darem losu dla swej matki i po wszechczasy naszą podopieczną. Nie wiedziałyśmy same, czemu właśnie my, ale jedno było pewne - miałyśmy ustrzegać ją od większego zła i niebezpieczeństwa - czyli śmierci jej lub jej bliskich oraz wszelkich propozycji matrymonialnych i niechcianych dzieci.
Jej matka Amorja nadała jej piękne imię - Selene - od boginki zamieszkującej srebrzysty księżyc, który tamtej wiosennej nocy świecił jaśniej niż dotychczas.

Lili: Nie wprowadzaj Ich w błąd niewierna! Selene to imię okrutnej Wiedźmy zamieszkującej Moczary! Teraz ja będę krakać*...
Jako że miałyśmy ją strzec przed dobrem absolutnym, po zażartej dyskusji z siostrami postanowiłam w końcu samodzielnie, że dotknę ją zarazą, ażeby nikt się do niej nie zbliżał. Pomysł nie wypalił przez Czarną Owcę... ale po pierwszej idei nadeszła i druga - chciałam zrobić z niej chłopca, by wyeliminować choć dwa zagrożenia z trzech: wiszącą w powietrzu groźbę skażenia dobrem, widok kasjera sprzedającego środek anty... i uczulenie na kwiaty z okazji Dnia Kobiet.
Dzięki tym działaniom, (m.in. skracanie jej imienia w papierach i wypowiedziach innych) zaczęto mówić do niej Selen.

Ivi: Dostrzegam tu wielkie zakłamanie...
Przede wszystkim imię Selene nosiła najpotężniejsza i najmądrzejsza z Owiec, a do tego naszym zadaniem było strzec całą jej rodzinę przed wszelkim smutkiem, nieszczęściem i niedolą. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Śnieg dopiero, co spadł. Swym miękkim puchem pokrył całą wioskę Dilli. Amorja miała nie lada problem z jego odgarnianiem, szczególnie, że męża ani widu, ani słychu.
Jako samotna matka, nigdy nie miała wsparcia ze strony rodziny czy sąsiadów. W wiosce mieszkała sama, po tym jak różne choroby dotknęły jej mieszkańców (zwłaszcza ptasia grypa). Samotność trwała latami. Wraz z nadejściem jesieni sytuacja miała się odmienić.
Gdy nasza podopieczna miała lat siedem, do miasta zawitał strudzony podróżnik, którego Amorja ugościła...

Lili: Był to Solidus z bachorem...
Neni: Mówi się - z dzieckiem.
Ivi: Z małym słodkim brzdącem, który wesoło ruszał malutkimi rączkami...
Lili: Nie dobrze mi...
Neni: Ivi, nie bulwersuj siostry! Wiesz, jak kończą się terapie szokowe.
Ivi: Co ja poradzę, że on był taki uroczy?
Lili: Brakowało mu tylko trawy w dziobie.
Neni: Skoro nie chcecie, to ja dokończę...
Solidus był bardzo spokojnym, ułożonym mężczyzną, lecz bez cienia przyszłości. Został ojcem w młodym wieku, stąd miał wiele problemów w wychowaniu paromiesięcznego chłopca. Dostrzegalne u niego było zakłopotanie sytuacją, podejrzewałam wtedy, że Amorja mogła mu się spodobać. Nie było jednak na to dowodów.
Wioska niegdyś opustoszała zyskała dwóch nowych mieszkańców... wspomnianego już Solidusa i chłopca, któremu nadano imię Natius.

Ivi: Wielkoduszna Amorja postanowiła zaopiekować się chłopcem. Tłumaczyła swą postawę obawą przed ponowną samotnością.
Neni: Lecz gdzie w całej tej opowieści podziewała się Selene?
Lili: Uczyła się, jak bić słabszych... hihi
Ivi: Niedoczekanie. Selene nie będzie pchać się w odmęty walki.
Neni: Będzie wojownikiem, lecz sprawiedliwym. Będzie atakować tylko tych na równym poziomie.
Lili: I tych silniejszych, by pokazać im, że są do niczego...
Neni: Silniejszych też nie - byłoby to zdecydowanie nie-mrówcze*.
Lili: Mówisz jakbyś wiedziała. I tak na końcu rozdzióbią nas kruki i wrony. Prawdziwą potęgą jest wszechobecna Magia... Buchające płomienie, ostry jak brzytwa lód, silne wiatry i zdradliwa ziemia. Cztery jak czterech Jeźdźców Apokalipsy.
Ivi: Nie trać wełny*... Witajcie ponownie...
Selene dorastała przy boku matki, poznając uroki życia wśród leśnych przyjaciół. To właśnie oni powiedzieli jej, jakich osób i stworów należy się wystrzegać. Naukę u Solidusa rozpoczęła zaraz po jego przybyciu do wioski, w ramach wdzięczności do Amorji za jej pomoc. Nasza protegowana wiele wolnego czasu spędzała z chłopcem, zbierając kwiatki, czytając mu poezję i pokazując wspaniały świat owiec.

Lili: Selene idąc w ślady ulubionych zwierząt - kruków - poznała, co to spryt i oszustwo.
Neni: Będąc pracowitą jak mrówka, pomagała mamie w codziennych obowiązkach. Posiadając również ogromny potencjał intelektualny zaczęła pobierać nauki z zakresu prawa, logiki i podstaw ekonomii.
Ivi: Lata mijały, dzieci dorastały. Aż pewnego smutnego dnia, gdy owce od rana nie beczały...
Lili: ...kruki nie latały...
Neni: ...i mrówki nie pracowały...
Ivi: Natius został porwany...
Lili: ...
Neni: ...
Lili: ... to może ja to opiszę...
Wtargnęli siłą do wioski, przekroczyli 20 cm płot jednym susem, wybili wszystkie kury po drodze, rozsypali całe ziarno dla kruków i uprowadzili Natiusa. Za wszystko odpowiedzialny był Thanagr, stary czarnoksiężnik, który podkochiwał się w babci Amorji, a w ten sposób chciał pomścić śmierć swojego chomika, zabitego przez swą lubą podczas rozstania, gdy rzucając mu gryzonia z daleka krzyczała - tylko złaaaap!

Ivi: Po dziś dzień zastanawiam się czy złapał...
Lili: Selene w tym czasie była na kolejnej lekcji łapówkarstwa, gdy dobiegły ją krzyki jej matki.
Neni: Te rozkojarzenie spowodowało, że przegrała trwającą dwie godziny partię szachową. Wybiegła przed chatę i nie mogła uwierzyć własnym oczom...
Ivi: Owcom nic się nie stało... Jej matula zaczęła pośpiesznie wszystko wyjaśniać. Selene wnet zrozumiała, że świat nie jest już płaski i, że musi wyruszyć, by odnaleźć zbłądzoną owieczkę*.
Lili: Czarne chmury zebrały się nad całą krainą. W oczach Selene widniała wściekłość i chęć rozszarpania Thanagra na kawałki.
Neni: Wpierw jednak Solidus zwrócił się do Selene z zapytaniem - czy chce ruszyć za Natiusem, jako mag czy jako wojownik. Jej myśli rozjaśniały, stała się poważna... na szczęście postanowiła zostać wojownikiem.
Lili: Gdy na nieszczęście postanowiła zostać wojownikiem, chwyciła pierwsze lepsze tobołki od matki, jakieś wspomagacze i bezużyteczne pamiątki rodzinne.
Neni: Po dziś dzień, poszukuje brata... a my postaramy się to opowiedzieć przy następnym spotkaniu.
Ivi: Całuski i Skok przez płotek*.


Terminologia stosowana:
- Idź się paść gdzie indziej - (z owcza) odejdź stąd.
- Krakać - (z krucza) opowiadać, mówić.
- Nie trać wełny - (z owcza) uspokój się.
- Nie-mrówcze - (z mrówcza) nierozważne.
- Zbłądzona owieczka - (z owcza) członek rodziny.
- Skok przez płotek - (z owcza) Dobrej Nocy.


Część druga - „O miedzę po aniżeli przed”

Już wkrótce...
_________________
KOwca z Bananowca ^^
Ostatnio zmieniony przez grasantka 22-02-2008, 08:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme MyFantasy created by Phantom