Regulamin Forum    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Rejestracja     Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Chorwat- Wojownik z Dilli
Autor Wiadomość
Tamik 
Użytkownik


Profesja: Wojownik
Nick: Chorwat
Level: 11
Wiek: 26
Dołączył: 14 Mar 2009
Wysłany: 14-03-2009, 12:26   Chorwat- Wojownik z Dilli

Wstęp

Deszcz od kilku dni lał jak z cebra. Rzeki wylewały, a gotowe już do zbiorów zboże przez burze zniszczone. Będzie trzeba sprowadzać mąkę z okolic Urkadenu. Amorja, moja matka sama robiła bułki i chleb. Mieliśmy małe poletko za wioską. W fatalnym stanie, oczywiście. W nocy nie mogłem spać. Miałem już dość uderzania kropli deszczu o szyby. Gdy ulewy ustały wznowiłem naukę u mego mistrza, zwanego Solidiusem. Nie chciało mi się tam chodzić, ale teraz wiem, jak potrzebne były jego wykłady. Miałem też małego brata, Nutrisa. Miał ciemną karnację, jak mówiła matka: po ojcu. Zaginął on bowiem dziesięć lat temu. Byłem wtedy jeszcze sześcioletnim chłopcem. Gdy zaś wiek siedmiu lat osiągnąłem urodził się "murzynek", czyli mój brat. Nazywałem go tak, ponieważ, jak mówiłem, miał strasznie ciemną skórę. Ale w jednym dniu wszystko się zmieniło.

Pamiętny dzień i me nowe miano- "Woj Chorwat"

Miałem przyjemny sen. Chyba ostatni taki w moim życiu. Było to równy rok po tym, jak wielka burza i powódź zniszczyły uprawy zboża, kapusty, sałaty i tym podobnych. Obudziła mnie Amorja.
-Wstawaj! Spóźnisz się na naukę do mistrza Solidiusa!- rzekła. Niechętnie wstałem. Natius siedział dziwnie wystraszony przy stole, zajadając jajo kurze na twardo. Z szafy wyjąłem niebieski strój. Przebrałem się. Matka podeszła do mnie z ciastem.
-Trzymaj. Zanieś ten wypiek Solidiusowi. Nie zjedz go po drodze!- popatrzyła na mnie. Ja zaś miałem już wychodzić, gdy przypomniałem sobie o Natiusie.
-Czemu jesteś taki wystraszony?
-Miałem taki zły sen... Stałem pośrodku płonącego lasu. Widziałem ciebie i mamę i wołałem was, ale mnie nie słyszeliście. Biegłem do was i... i...
-My zawsze będziemy przy tobie.- postanowiłem go uspokoić i nie czekając na odpowiedź wybiegłem z ciastem na zewnątrz. Dzień był ciepły. Zbliżała się wiosna. Ptaki śpiewały na gałęziach drzew. Ja zaś spokojnie kierowałem się do domu mego nauczyciela. Otworzyłem drzwi do jego mieszkania. Zawsze było tam chłodno. Solidius zaś stał podpierając się laską i przytupywał nogą.
-Czemuś się dziś spóźnił?- zapytał.
-Czekałem, aż ma matka upiecze dla ciebie ciasto. Proszę. Oto ono.- podałem mu wypiek. On nie dziękując rozpoczął swój kolejny wykład. Czas mijał, gdy starał się wbić do mej głowy rodzaje walki manualnej... i... no nie pamiętam. Ale w końcu stwierdził:
-Na dziś to wszystko!
Ja zaś uradowany udałem się do wyjścia. Ciepłym słońcem cieszyłem się tylko chwilę, gdyż zza rogu murowanej chałupy wybiegła Amorja z bardzo złymi wiadomościami, które odmieniły me życie.
-Natius został uprowadzony!- i dzięki tej informacji mnie życie się odmieniło. Musiałem wyruszyć na poszukiwania Murzynka. Stałem się samodzielny i rozpocząłem samotną wędrówkę w dalekie kraje, poprzedzoną ostatnim wykładem mistrza Solidiusa i wyborem profesji wojownika. Od teraz mówcie do mnie... Woj Chorwat!


Eternia

Noc spędziłem pod gołym niebem, wpatrując się w blady i jakby woskowy księżyc. Od samego zaś rana atakowały mnie osy. Ciężko trafić w takie małe, latające ciałka. Już ubiegłego wieczora zauważyłem mury miasta. Słyszałem, że w pobliżu mej rodzinnej wioski jest jakieś małe miasteczko. Karczmy, więzienie i tym podobne. Toteż chciałem w okolicach południa być już w nim. Plecak stawał się coraz cięższy dzięki miksturom. Gdybym nie wyrzucał pustych flakonów padłbym pod ich ciężarem. Około dwunastej usłyszałem dzwony. To chyba z kościoła w mieście.
-No, jeszcze trochę.- mówiłem wtedy. Szkoda, że teraz nie mam tylu mikstur ile wtedy. Walczyłem jeszcze trochę z osami. Wiedziałem już, jak dobrze walczyć, atakować i od czego zależy moje powodzenie w walce. Po około dwóch godzinach Przeczytałem napis na drewnianej tablicy:
-Et... Eternia.- po czym spojrzałem w górę na mury miasta. Nie były jakoś wyjątkowe wysokie. Przeszedłem przez bramę i od razu skierowałem swe kroki do karczmy by odpocząć i napić się czegoś innego, niż mikstury. Przypomniałem mi się jednak szybko cel podróży. Zapytałem się oberżysty:
-Czy nie widziałeś tu rycerzy z małym chłopcem?
-Tak, czekali na naprawę mostu.-odpowiedział- Wyszli dosłownie przed chwilą.
Nie miałem siły do dalszej wędrówki. Nawet, gdybym ich dogonił nie udało mi by się odbić Natiusa. Byłem jeszcze zbyt słaby. Usiadłem obok mieszkańca Eterni. Był czymś wyraźnie strapiony.
-Coś cię trapi?
-Dziki niszczą plony. Jeśli chcesz, możesz je zabić. Nie ominie cię nagroda.
-Dobrze, pomogę!
-Zatem przynieś mi pięć skórek na dowód.
Polowanie postanowiłem rozpocząć z samego rana. Zamówiłem strawę i zająłem się jedzeniem. Siły zaczęły mi wracać.


5 skór z dzika, Gdzie jest Thanagr?

Od rana w pocie czoła mordowałem dziki. Na złość, nie z każdego dzika skóra nadawała się do pokazania Tycjanowi. Pod mymi stopami walały się kolby kukurydzy, kłosy zbóż i chwaty polne. Wtem zauważyłem węża. Wyjąłem pałkę gdy nagle poczułem ból pleców. To dzik zaatakował mnie od tyłu. Zaraz po nim do ataku przystąpił wąż. Musiałem się jakoś bronić. Rzucałem w stwory wszystkim, co było pod ręką. Ogłuszyłem je. Wykorzystałem chwilę i powaliłem ich pałką. Zauważyłem jednak:
-Hmm... Ta skóra jest bardzo ładna!- walczyłem jeszcze do wieczora przechadzając się wśród traw i upraw. Wygnałem dziki, choć nie wiem czy cokolwiek ocaliłem. Dzwony biły już godzinę dziewiątą wieczór, słońce zaszło, a ja zmęczony wkroczyłem do karczmy ku radości Tycjana.
-Och, jakesz miło nam! Plony ocalone!
-A przynajmniej to, co z nich zostało.
-Przyjm proszę ten gem i trochę złota. Niech ci służą!
Zasiadłem do stołu i postanowiłem napić się czegoś orzeźwiającego. Przywołałem karczmarza.
-Witajcie, panie.
-Witaj karczmarzu. Coż mi polecasz?
-Mamy wszystko. Trunki, informacje...
-Informacje?
-Tak. Co chcesz wiedzieć?
-Nie widziałeś tu może dwóch wojowników z małym chłopcem?
-A tak, czekali na naprawę mostu. Wyszli nie dawno.
-Muszę ich gonić, ten chłopiec to mój brat. Podajże jednak pędem szklankę wody!
Karczmarz wrócił po chwili.
-Macie, panie!
Opróżniłem szklankę i wyruszyłem w stronę wodospadu.

Thanagr zwiał! Raps i Langeburg

Pod osłoną nocy wybiegłem z Eternii. Kroki swe skierowałem prosto na most łączący szlak karawan. Ciężko przy takiej widoczności walczyć z pająkami czy z wężami, ale najważniejszy był teraz ratunek brata. Obiecałem w końcu matce, że nawrócę go do domu. Coż też Amorja teraz robi? Czy może spać wiedząc, że jej dwaj synowie są gdzieś tam, daleko? Z tych rozmyśleń wyrwał mnie szum wodospadu. Była to może godzina trzecia nad ranem. Stanąłem nad urwiskiem. Usłyszałem stłumione głosy:
-Wspaniale się spisaliście- rzekł mężczyzna ubrany ciemniej niż inni. Chyba Thanagr.
-Tak, a teraz zapłata!
-Spokojnie, dostaniecie więcej, jak mi pomożecie. Na razie mamy tylko jeden składnik potrzebny do Wielkiego Ogrodzenia!
-A teraz mi go oddaj!- krzyknąłem, i nawet nie wiem kiedy zjawiłem się na moście.
-Och, nie rozśmieszaj mnie!- krzyknął Thanagr- Raps, zajmij się nim! A my chodźmy!
Już chciałem za nimi biec, gdy rozpoczęła się walka. Moja z ohydnym, fioletowym stworem latającym. Ja zadawałem swoje ciosy sztyletem, on swoje tasakiem. Wielce przydały się mikstury. Straciłem ich trochę, ale dzięki nim wygrałem. Powaliłem stwora i zabrałem mu tasak. Pobiegłem w stronę, gdzie Thanagr uciekł. Nie znalazłem go jednak. Kilka godzin spędziłem na poszukiwaniach, aż doszedłem do do miasta zwanego Langeburg. Jednak atakowali mnie potężni poszukiwacze przygód. Szybko wróciłem do Eternii, zdobyć jeszcze trochę doświadczenia.
_________________
Gram od niedawna i nie znam się na grze, lecz kiedyś będę na szczycie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme MyFantasy created by Phantom