- Optimen!
- Yyy?
Młody chłopak o jasnej karnacji zrzucił z głowy poduszkę.
- Co chcesz, mamo?
- Wstawaj, wstawaj. Zaspałeś na lekcje u mistrza Solidiusa!
- Mam dosyć tego zgorzkniałego starucha.. Ciągle tylko narzeka i nigdy mu się nic nie podoba!
- Mój, drogi.
Matka nastolatka przybrała bardzo surowy ton.
- NATYCHMIAST WSTAWAJ, i nie warz się więcej obrażać tak zasłużonych osób jak mistrz Solidius, chociażby... Chociażby ze względu na twojego ojca..
- Dobra, dobra... Już wstaje.
Optimen doliczył do dziesięciu i wyskoczył z łóżka, teraz było widać dokładnie jego postać. Chłopak miał duże niebieskie oczy, długie białe włosy, wysoki na 182cm o postawnej budowie. Nos miał drobny, uszy też niezbyt duże.
- Ubierz się, umyj zęby i uczesz włosy.
- To może najpierw umyję zęby... Potem się ubiorę i uczeszę włosy.
Młody mężczyzna udał się do toalety, umył dokładnie zęby. Ubrał się w czarne rurki i czarną koszulę, wyglądał bardzo elegancko. Uczesał włosy, zjadł śniadanie w postaci grzanki z miodem i udał się w stronę drzwi.
- Zaczekaj! Masz tu jeszcze ciasto dla mistrza!
- Dobra, dobra...
I wyszedł z szarlotką w rękach. Szybko znalazł się przed domem mistrza Solidiusa, zapukał.
- Wejdź Optimen, wejdź.
Chłopak otworzył drzwi i wszedł do środka mieszkanka. Panował tu bardzo ciepły wystrój, ogień migotał wesoło w kominku.
- Przepraszam za spóźnienie, zaspałem. A.. mam tu dla mistrza ciasto od mamy.
- Ahh, ta Amorja. zawsze wie jak poprawic mi humor.
- To.. Szarlotka..
- Wyśmienicie, odłóż ją na stół. Zajmiemy się lekcją a potem skosztujemy tego specjału.
Chłopakowi jakby poprawił się humor, ogólnie myślał teraz o tym co robi jego młodszy brat, sam Optimen miał około 16 lat, a jego brat był w wieku 7 lat.
- Dobrze... Z tego co pamiętam mieliśmy wrócić do lekcji magi, tak?
- Tak, Optimenie. Zatem, poznasz dzisiaj czary żywiołowe, każdy mag posługuje się żywiołami - Ogniem, ziemią, powietrzem i lodem.
- Tak, wiem to.
- Świetnie. Od czego chcesz zacząć?
- Od lodu.
- Usiądźmy, a Ty słuchaj. Lodowe czary opierają się na płynności ruchów, aby zaklęcie lodowe zadziałało musisz opanować swoje ciało, zyskać nad nim pełną kontrolę.
- Potrafię to już..
- Doprawdy?
Mistrz uśmiechnął się.
- Wystaw swoje ręce do przodu.
Chłopak zrobił tak jak nakazał mu mistrz, niby nic się nie działo, lecz ręce Optimena drgały leciutko.
- Widzisz? Właśnie o to chodzi, naucz się to kontrolować..
- Wiem, wiem!
Przerwał mu chłopak. Potem rozmawiali jeszcze o innych żywiołach, tak upłynęły trzy godziny. Nagle ktoś zaczął uderzać o drzwi mieszkania.
- Chwilę, chwilę! Kto tam!
Mistrz podszedł do drzwi.
- Solidiusie to ja! Amorja!
- Moja droga co się stało?
Zapytał staruszek z uśmiechem.
- Natius! Mój mały Natius! Został uprowadzony, przez człowieka, który przedstawił się jako Thanarg!
Twarz seniora pobladła, teraz wyglądał na wyraźnie zaniepokojonego.
- Kto?
- Thanarg! Znasz go?
- To... Był przyjaciel twojego męża...
- Niemożliwe!
Optimen podszedł do matki i mistrza.
- Co się dzieje?
- Twój brat, porwano go!
- CO?!
Ryknął chłopak.
- Muszę ruszyć mu na pomoc! Mistrzu dam sobie radę, prawda?
- Tak..
Staruszek odpowiedział bez wahania,
- Jak na swój wiek jesteś bardzo potężnym Magiem, masz wrodzony talent..
Teraz zwrócił się do matki Optimena.
- Amorjo, przygotuj swego syna do drogi.
- Dobrze.. Mam nadzieję, że dasz sobie radę, me serce nie wytrzymałoby kolejnej straty.
Mówiła do syna. Chłopak rozmawiał z mistrzem, aż w końcu udał się do domu, tam mama przygotowane już miała wszystko co potrzebne, spakowane w plecaku.
- Proszę, tu masz.. Pieniądze.. Prowiant, medykamenty...
- Dziękuję mamo.. Wyruszam natychmiast.
I wybiegł. Po chwili kobieta ruszyła za nim!
- Optimen! Zaczekaj...!
Spojrzała na niego ze łzami w oczach..
- Kocham Cię..
Chłopak uśmiechnął się do niej tylko i szybkim krokiem opuścił wioskę..
No, na razie tyle... Pierwszy rozdział, napiszcie tu czy warto to kontynuować, może komuś się spodobało..
Level: 136
Wiek: 32 Dołączył: 09 Maj 2011 Skąd: Sanok
Wysłany: 13-05-2011, 13:31
Nie wiedzę w tym nic ciekawego.
_________________ Do koła wielu mówie że jesteś zła, do koła wielu tak myśli lecz nie ja, wiem że oni wszyscy mylą sie bo przecież ty jesteś lekiem na wszelki zło. To jest przecież nie moralne żeby coś co stworzył BÓG było nie legalne powiedzcie mi czy to jest normalne że naturalne zródło ukojenia jest karalne...?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach